WPHUB. Droppa. | 15.08.2021 10:00. Zapłakana Anna Skura relacjonuje ze szpitala: "Przeszłam POWAŻNĄ OPERACJĘ. Nie będę wyglądać tak samo" (ZDJĘCIA) 399. Popularna influencerka Anna Skura Maja Kapłon przeszła kolejną i ostatnią już operację kręgosłupa w szpitalu w Nowym Jorku. Tuż przed zabiegiem piosenkarka poinformowała, że lekarze będą nacinać jej kręgosłup w dwóch miejscach i próbować go naprostować, dzięki czemu artystka może urosnąć nawet do 10 centymetrów. Wszystko wskazuje na to, że operacja Joanna Opozda pokazała zdjęcie ze szpitala. Z wpisu Joanny Opozdy wynika, że chłopiec przyszedł na świat we wtorek, 22 lutego. Jak już wcześniej informowaliśmy, aktorka urodziła przez Izabela Janachowska odpowiada na zarzuty po publikacji zdjęcia ze szpitala. Wspomina o operacji. Izabela Janachowska przez kilka dni przebywała w szpitalu, gdzie trafiła tuż po konferencji WPHUB. dominika gwit. + 2. ALLE. 19-01-2023 14:04. Dominika Gwit urodziła! Pokazała zdjęcia ze szpitala. Dominika Gwit-Dunaszewska poinformowała na swoim profilu na Instagramie o narodzinach synka. Aktorka i jej mąż zostali rodzicami po raz pierwszy i nie ukrywają swojego ogromnego szczęścia. Pierre-Emerick Aubameyang nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych Arsenalu na mecz ze Slavią Praga w Lidze Europy. Piłkarz wyjaśnił powód we wpisie na Instagramie.31-latek zamieścił na nim zdjęcie ze szpitala. Okazuje się, że zapadł na poważną chorobę. Na szcz Córka Kasi Kowalskiej pozuje do zdjęcia w lustrze w towarzystwie Piotra Zioły (FOTO) Córka Kasi Kowalskiej kusi zdjęciem topless (FOTO) Córka Kasi Kowalskiej POZDRAWIA HEJTERÓW na Jeremy Renner (51 l.) po doznaniu poważnych obrażeń na swojej posiadłości w Reno w Nevadzie w Nowy Rok, został zabrany do szpitala drogą powietrzną. Jeremy Renner pokazał zdjęcie ze szpitala Liubov Miruk to zwyciężczyni 4. edycji programu "Projekt Lady". Od miesiąca jest szczęśliwą mamą, w maju urodziła synka. Po porodzie trafiła jednak do szpitala i była operowana. W mediach społecznościowych opublikowała zdjęcie ze szpitalnego łóżka i dramatyczny post. Marcin Miller to polski piosenkarz, kompozytor i autor tekstów, lider i wokalista zespołu disco poloBoys.Urodził się w 1970 roku w Prostkach. Jego kariera zaczęła się w 1990, kiedy rozpoczął swoją przygodę z zespołem Boys, z którym wydał łącznie 21 albumów studyjnych i dwie płyty świąteczne. 8JT9. Maja Sablewska trafiła do szpitala. Zdjecie ręki z kroplówką prowadząca program "Sablewskiej sposób na... " opublikowała na Instagramie. Jak na tę informacje zareagowali fani? Polały się hejty! Maja Sablewska trafiła do szpitala. Dlaczego? Stylistka nie zdradziła szczegółów swojej choroby, jednak pod zdjęciem z kroplówką umieściła następujący wpis: "Tak się kończy praca na pełnych obrotach. Na szczęście szybka reakcja, badania, kilka godzin pod kroplówkami i znowu fruwam. Dbajcie o siebie moi mili... LoVe". Wygląda więc na to, że w przypadku Mai możemy mówić o przemęczeniu i przepracowaniu. Przypomnijmy, że od wiosny 2016 możemy oglądać aż dwa programy prowadzone przez byłą menadżerkę Dody. W obu Sablewska przeprowadza metamorfozę kobiet, które straciły poczucie własnej wartości i nie czują się dobrze, patrząc w lustro. Gospodyni programu "Sablewskiej sposób na..." jest propagatorką zdrowego trybu życia, a przede wszystkim zdrowego odżywiania. Stąd też jej osłabienie i wizyta w szpitalu dla niektórych fanów okazała się zaskoczeniem. Wśród wielu słów wsparcia pajawiły się również hejtujące komentarze. - Dużo zdrowia ale głownie tak się kończy brak jedzenia - Zdrowie ma sie jedno. Promujesz zdrowy tryb życia. Zdrowy tryb życia to nie tylko sama dieta, wysypianie sie i odpoczynek też do niego należą. Sama powinnaś dbać o to, bo zdrowie ma sie tylko jedno ZOBACZ: Maja Sablewska ocenia Kingę Dudę: "Czuję, że to jest ambitna dziewczyna" Na szczęście stylistka czuje się już lepiej, o czym świadczy kolejny wpis z Instagrama. fot. Adobe Stock Nigdy nie wierzyłam w znajomości zawierane w sieci. Nie miałam zamiaru zakładać konta na żadnym portalu nawet gdy skończyło się moje małżeństwo – niemal równie szybko, jak się zaczęło. Za to lubiłam „wpadać” na pogawędki na lokalne fora internetowe, gdyż tam mieszkańcy mojej okolicy wypowiadali się na temat naszego miasta. Logowałam się na nich pod specjalnie po to wymyślonym nickiem, aby nikt mnie nie rozpoznał. Bo chociaż miałam dopiero 27 lat, to od dwóch byłam już radną. Oczywiście, jako osoba pełniąca służbę publiczną bardzo często odpowiadałam na pytania mieszkańców. Lubiłam jednak także anonimowo uczestniczyć w rozmaitych dyskusjach. W ten sposób mogłam się dowiedzieć, co faktycznie leży ludziom na sercu. Z natury jestem społecznicą; mam to po tacie, który lubi „naprawiać świat”. Chociaż facetów skreślam, ten brzmi dorzecznie Właśnie na jednym z takich forów zwróciłam uwagę na pewnego internautę. Jego wypowiedzi wydały mi się niezwykle wyważone, a poglądy zgodne z moimi. Rozmawialiśmy więc nieraz nawet do późnej nocy na różne tematy, nie tylko dotyczące naszego miasta. Dość szybko nasze dyskusje zahaczyły o teren prywatny. Sama się sobie dziwiłam, jak łatwo otworzyłam się przed kimś, kto przecież był dla mnie zupełnie obcym człowiekiem. Może dlatego, że wszystko działo się „w sieci” i miałam poczucie anonimowości? Faktem jest, że po raz pierwszy opowiedziałam komuś szczerze o moim nieudanym małżeństwie i pragnieniu spotkania drugiej połówki. Mój rozmówca także wyznał, że on również szuka, choć ma na koncie dwa nieudane związki. Nie pamiętam, które z nas pierwsze zaproponowało, abyśmy wymienili się zdjęciami. Ja wybrałam jeszcze takie „sprzed kadencji”, bo wyglądałam na nim inaczej niż na wyborczych plakatach, z których ten człowiek mógł mnie przecież pamiętać. A jeśli nie z plakatów, to z naszej lokalnej gazety. Byłam ciekawa, jak Robert wygląda, więc czekałam na jego zdjęcie z niecierpliwością. I muszę szczerze powiedzieć, że mnie ono szalenie rozczarowało. W sieci dyskutowałam z facetem bardzo męskim, pewnym siebie, a z fotografii patrzyła na mnie jakaś przestraszona ciapa. Może któraś go zechce, ja absolutnie nie „Z tej mąki chleba nie będzie…” – pomyślałam, przyznając sama przed sobą, że zaczynałam do tego faceta czuć miętę. Ale chociaż nie ocenia się ludzi po wyglądzie (ani książki po okładce), to nie oszukujmy się – wygląd jednak jest ważny. Znałam siebie dobrze, wiedziałam więc, że nie będę w stanie się przemóc i zapałać do Roberta uczuciem. Nie wiem, co on czuł, kiedy zobaczył moją fotografię. Oczywiście teraz, po latach, utrzymuje, że zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Faktem jest, że od razu zaczął nalegać na spotkanie, którego z kolei ja unikałam jak ognia. „Dlaczego on tak się upiera? Czemu wszystko nie może pozostać, jak jest?” – denerwowałam się, rozmyślając, czy w realu będę w stanie rozmawiać z Robertem równie swobodnie jak w sieci – mając przed sobą jego pucułowatą twarz podrostka, a nie odpowiedzialnego, mądrego, 30-letniego MĘŻCZYZNY! Wykręcałam się więc przed nim nawałem zajęć, aż w nocy z 20 na 21 marca przyśnił mi się dziwny sen. Proroczy… Siedziałam w jakimś bliżej nieokreślonym pomieszczeniu. Dopiero po przebudzeniu stwierdziłam, że to musiał być szpital. Spotkałam tam pewnego mężczyznę w białym fartuchu z czerwonymi lamówkami. Wiedziałam, że to pielęgniarz. Jego twarz wydała mi się dziwnie znajoma… Jakby podobna do twarzy Roberta! Chociaż nie do końca. Mężczyzna ze snu nie przypominał cherubinka o pucołowatych policzkach. O nie! To był prawdziwy mężczyzna, od którego biło niesamowite wprost ciepło i spokój. Po przebudzeniu przypomniałam sobie, że kilka lat temu leżałam w szpitalu na zakaźną żółtaczkę. Tam poznałam pielęgniarza, który jak nikt inny potrafił robić bezbolesne zastrzyki i delikatnie wpinać wenflon. Był bardzo uważny i delikatny. Wówczas do nieprzytomności kochałam mojego męża, a jednak bardzo dobrze zapamiętałam sobie oczy pielęgniarza, który wpatrywał się we mnie z takim zainteresowaniem. „Świat jest mały… Przecież to był Robert!” – olśniło mnie. Ale żeby się upewnić, że mam do czynienia z tym samych facetem, szybko do niego napisałam. Spytałam enigmatycznie, czy na co dzień w pracy musi nosić fartuch. A ja sądziłem, że fartuszki działają tylko na facetów – odpisał żartobliwie, lecz zaraz dodał, że owszem, przywdziewa biały fartuch z czerwonymi lamówkami. No i wszystko jasne. To on był tym pielęgniarzem! Uświadomiłam sobie, że zdjęcie, które mi przesłał, kompletnie nie oddaje jego prawdziwego wyglądu. I… wreszcie uznałam, że muszę się z nim spotkać. Jednak wtedy, o dziwo, natychmiast zaczęłam się denerwować, czy spodobam mu się z krótkimi włosami, które nosiłam teraz. Bo na zdjęciu, które ode mnie dostał, miałam przecież jeszcze całkiem długi warkocz. – Raz kozie śmierć! – zdecydowałam w końcu i zaproponowałam spotkanie. – Już myślałem, że nigdy się nie zdecydujesz – odpisał od razu. A jeśli mnie nie rozpozna? Mam pomachać czy jak? Umówiliśmy się w kawiarni w centrum naszego miasteczka. Przyszłam pierwsza i od razu tego pożałowałam. Pomyślałam, że przecież Robert może mnie nie poznać i będę musiałam mu machać, tłumacząc się, dlaczego tak wyglądam… Tymczasem on, gdy tylko tylko przekroczył próg kawiarni, bez cienia namysłu skierował się do mojego stolika. – Skąd wiedziałeś, że ja to ja? – wyrwało mi się na początek. Zamówiliśmy wino i zaczął opowieść. – Zwróciłem na ciebie uwagę już w szpitalu. Kiedy cię przywieźli, byłaś żółta jak Chińczyk… Nie śmiałem jednak się z tobą zaprzyjaźnić, bo świata nie widziałaś poza tym facetem, który cię czasami odwiedzał. A potem widziałem cię jeszcze raz, już z krótkimi włosami, w pracy, kiedy przyszedłem coś załatwić w banku. Miałem ochotę nawet zagadać, tylko otrzeźwiło mnie to, że nosisz obrączkę. No to zrezygnowałem, ale nigdy nie przestałem się tobą interesować. Stąd wiem, że jesteś radną – powiedział, wciąż uśmiechając się uroczo. – Dzisiaj już nie mam obrączki – pomachałam mu gołą ręką. – Zauważyłem – odparł z zadowoleniem i wziął mnie za rękę. Kilka miesięcy później na serdecznym palcu mojej lewej dłoni pojawił się zaręczynowy pierścionek. Dziś mijają dwa lata od dnia naszego ślubu, a ja wciąż jestem pewna, że Robert jest tym, na którego czekałam. Kiedy ludzie nas pytają, jak się poznaliśmy, podajemy dwie różne wersje. Czasem mówimy, że w szpitalu. Jednak czasem też nie ukrywamy, że „w sieci”. Tym wyznaniem chcemy przekonać niedowiarków, że naprawdę warto otworzyć się na znajomości internetowe. Nie zawsze czyhają tam oszuści czy nieudacznicy. Dlatego – zachowując elementarną ostrożność i zdrowy rozsądek – próbujcie! I nie zrażajcie się, jak dostaniecie czyjeś nieudane zdjęcie. Bo kto wie, jaka osoba naprawdę się za nim kryje. Może właśnie ta jedyna na świecie? Czytaj więcej prawdziwych historii:Rok mieszkałam z teściami. Teściowa wtrącała się we wszystkoZnaliśmy się 2 lata, ale on nie chciał przedstawić mnie rodzinieByć kochanką to jak żywić się resztkami i odpadkami z cudzego stołu i WYCIEKŁY ZDJĘCIA Szpitala Polowego na Narodowym. Szokujący widok Na Stadionie Narodowym już łączy nas nie tylko piłka, ale i walka o zdrowie i przeżycie w dobie koronawirusa. Właśnie trwa tam budowa tymczasowego szpitala dla chorych na COVID-19. Plan prac jest podzielony na 3 etapy, w którym pierwszy z nich zakłada dostępność 300 łóżek, w drugim kolejnych 500, a w trzecim, jak sytuacja wciąż będzie się pogarszać, liczba łóżek ma być rozszeżona do nawet 1000 łóżek. Trwa przekształcanie sal konferencyjnych PGE Narodowego w szpital tymczasowy. Ciężarówki zwożą potrzebny sprzęt, a wewnątrz trwa instalacja urządzeń do podawania tlenu. Konieczne jest również wybudowanie specjalnych śluz. Według informacji Ministerstwa Zdrowia na stadionie początkowo znajdą się miejsca dla 500 chorych. W kolejnym etapie szpital polowy przyjmie nawet 1000 zakażonych. Koszt takich prac wynosi... Warszawa. Wraca zdalna nauka w szkołach podstawowych? Dostosowanie stadionu do szpitala będzie kosztowało kilka milionów złotych. Co do utrzymania placówki, nie ma jeszcze konkretnych informacji. Szczegółowe informacje zostaną podane w "terminie późniejszym" - informuje minister Michał Dworczyk. Właśnie wyciekły zdjęcia z przygotowań. Zobacz jak wyglądają teraz szatnie, sale konferencyjne i inne miejsca, z których korzystali wcześniej piłkarze. Warszawa: STRAŻACY przyjadą stolicy na POMOC. Masa ochotników!