Nasze największe atrakcje turystyczne Szklarskiej Poręby w Karkonoszach – sprawdź, co warto zobaczyć i zwiedzić w tym miasteczku na Dolnym Śląsku. Zacznijmy od początku. W miasteczku główną atrakcją są wodospady, trasy górskie, wysokie szczyty Karkonoszy czy muzeum. Niedaleko jest również Karpacz, do którego warto pojechać.
4. Muzeum Nikoli Tesli. Muzeum Nikoli Tesli w Belgradzie to miejsce, które opowiada historie jednego z największych wynalazców i naukowców w historii. Tesla, urodzony w Serbii, jest znany na całym świecie za swoje pionierskie prace w dziedzinie elektryczności i elektromagnetyzmu, które zrewolucjonizowały nasze życie.
Co warto zobaczyć poza pięknymi widokami w okolicy Drogi Atlantyckiej: jadąc od strony miasta Kristiansund dodatkową atrakcją będzie przejazd tunelem pod Atlantykiem, podróż trwa ok. 30 minut. stary drewniany kościół z 1300 roku oraz skansen w miejscowości Kvernes; jaskinię Bremsnes położoną na zboczu góry Bremsneshatten
Jeśli planujesz zwiedzić tę europejską stolicę, nie zastanawiaj się i skorzystaj z możliwości, jakie daje Oslo Pass. Kup karnet i rusz na podbój Oslo! Rejs łodzią elektryczną po Oslofjorden z audioprzewodnikiem. Czas trwania: 1,5 godz. 4.5 (610) 24- lub 48-godzinny bilet autobusowy na wycieczkę Hop-On Hop-Off.
Co warto zobaczyć w Stavanger? · Preikestolen – znane także jako Pulpit Rock to jedna z największych atrakcji Stavanger. Znajduje się w hrabstwie Rogaland i stanowi prawdziwy cud natury norweskiej. Ten zdumiewający klif wnosi się na wysokości ponad 600 m nad Lysefjordem – fiordem ciągnącym się na długość 42 km. Pulpit Rock to
Bergen – popularne w okolicy (odległości od centrum) W okolicy lokalizacji Bergen warto zobaczyć m.in. takie atrakcje jak Steinsdalsfossen (Norheimsund), Tvindefossen (Voss), Kościół Kvinnherad (Rosendal). 27 mil E. Natura, Atrakcja przyrodnicza, Wodospad.
Bergen Fiordy czy Warto? Bergen, drugie co do wielkości miasto w Norwegii zostało założone już w roku 1070. Początkowo niewielka osada rybacko kupiecka, bardzo szybko stała się głównym ośrodkiem politycznym, stając się formalnie od roku 1217 stolicą kraju. Odnajdziecie tutaj liczne kościoły w stylu romańskim, katedrę św.
W centrum miasta Co warto zobaczyć w Bergen? Sercem miasta jest bardzo urokliwa, położona tuż nad morzem, dzielnica Bryggen. To właśnie w niej znajdują się średniowieczne drewniane, kolorowe domki, z których słynie to miasto. Będąc w Bergen, koniecznie należy się także wdrapać na jeden z okolicznych szczytów.
Dwoma najpopularniejszymi, bergeńskimi szczytami, na które można dostać się szybko, łatwo i w miarę przyjemnie, są Floyen oraz Ulriken. Zdecydowanie najprostsza droga wiedzie na Floyen. Za 85 NOK możecie wykupić sobie miejsce w dwukierunkowej kolejce górskiej Floibanen, która – co ciekawe – po drodze na szczyt zatrzymuje się na
Przy samym placu jest kilka tanich hoteli i apartamentów. Nie warto. Co warto zobaczyć w Bari? Mimo, że Bari jest stolicą Apulii i liczy ponad 320 000 mieszkańców, to jednocześnie jest bardzo przyjazne dla turystów. Wszystkie zabytki, atrakcje i miejsca godne polecenia znajdują się stosunkowo blisko siebie. Miasto najlepiej zwiedzać
j7iFsk. Drugie największe miasto Norwegii, nazywane często bramą do krainy fiordów. Położone za siedmioma górami, nad brzegiem zatoki. Najbardziej deszczowe miasto Europy. Sprawdź, co warto zobaczyć w Bergen! Witamy w Bergen Kiedyś najważniejsze miasto w kraju, dziś kulturalna stolica Norwegii. Piękne, kolorowe i deszczowe. Kiedy doczytałam się, że deszcz potrafi tu padać 84 dni z rzędu (rekord z 2007 roku!), popędziłam do sklepu po kalosze i wydobyłam z szafy kurtkę przeciwdeszczową. Moje nowe gumiaki zadziałały chyba jak szczęśliwy talizman – podczas naszego pobytu w Norwegii padało tylko raz: oczywiście w Bergen. Bergen było naszym punktem wypadowym na zwiedzanie południowo-zachodniej Norwegii – stąd startowaliśmy w naszą podróż wzdłuż największego norweskiego fiordu Sognefjorden oraz do Stavanger i dalej na Preikestolen. Na samo Bergen poświęciliśmy dwa dni – dla nas wystarczająco, by choć trochę poznać miasto. Bergen ma w zanadrzu zabytki, muzea i inne ciekawe atrakcje, również bezpłatne, dzięki czemu możemy zaplanować niskobudżetowe zwiedzanie. Co warto zobaczyć? Przede wszystkim pospacerować wzdłuż nabrzeża portowego, wybrać się na targ rybny, zajrzeć na starówkę Bryggen, wjechać kolejką na wzgórze Fløyen. Bryggen Bryggen to słynna zabytkowa dzielnica Bergen, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Kolorowe drewniane domki (w sumie 61) nad nadbrzeżem portowym pochodzą w większości z XV oraz XVI wieku. Spacerując wąskimi uliczkami między ciasno ustawionymi, drewnianymi domami kupców hanzeatyckich możemy niemal przenieść się w czasie i poczuć klimat tamtych lat, dodatkowo spotęgowany przez panujący miejscami półmrok. Warto tu zajrzeć do kamiennego kościoła św. Marii, pochodzącego z XII wieku. W Bryggen znajdują się dwa muzea (płatne wejście): Bryggens (średniowieczne znaleziska) oraz Hanzeatyckie (przybliża życie kupców z XVIII wieku). Znajdziemy tu liczne restauracje, warsztaty rzemieślnicze czy sklepiki z pamiątkami – co ciekawe sprzedawcy mają zakaz sprzedaży pamiątek „made in China”. Fisketorget Centralny punkt w mieście, położony przy nabrzeżu w pobliżu Bryggen. Traficie tu po intensywnym zapachu. T targ rybny Torget. Warto wybrać się tutaj na zakupy, jeśli chcemy zaopatrzyć się w świeże ryby oraz owoce morze i to w niższej cenie niż w sklepie. Na miejscu możemy zjeść też różne przekąski: kanapki z krewetkami czy z mięsem z renifera. Obok stoisk z morskimi przysmakami znajdziemy tu także stragany z kwiatami, owocami, warzywami czy wyrobami tekstylnymi. Torget chętnie odwiedzane jest przez miejscowych mieszkańców i turystów, więc warto wybrać się tu w godzinach porannych (jest czynny od godziny 7:00). Kolej Floibanen i wzgórze Fløyen Kolej Floibanen łączy centrum miasta Bergen ze wzgórzem Fløyen (320 m skąd roztacza się widok na całe miasto i okolice. Coś dla miłośników pieszych wędrówek: ze szczytu wzgórza zaczyna się kilka ścieżek pieszych. Wjazd kolejką Floibanen w jedną stronę kosztuje 50 NOK (23 PLN) dla dorosłych oraz 25 NOK (11 PLN) dla dzieci. Bilet w dwie strony kosztuje 95 NOK (44 PLN) dla dorosłych i 50 NOK (23 PLN) dla dzieci. Piękny widok wart jest jednak tej ceny! Informacje praktyczne Do Bergen można dolecieć liniami Wizz Air (z Gdańska, Szczecina, Katowic oraz Warszawy) oraz liniami Norwegian (z Krakowa). Z lotniska Bergen-Flesland do centrum miasta dojedziemy autobusem Flybussen w ok. 25 minut, bilet w jedną stronę dla osoby dorosłej kosztuje 115 NOK (52 PLN), natomiast bilet w dwie strony – 195 NOK (88 PLN). Karta miejska Bergen Card (ceny zaczynają się od 260 NOK, czyli 118 PLN) upoważnia do bezpłatnych przejazdów autobusowych w granicach miasta, do darmowego wejścia do prawie wszystkich muzeów i innych atrakcji turystycznych. Uwaga: aby wjechać samochodem do Bergen, należy uiścić opłatę np. na stacji benzynowej.
Bergen jest drugim co do wielkości miastem Norwegii. Leży nad fiordami i otacza je siedem wzgórz. Myślę, że pobyt tu zadowoli zarówno miłośników morza jak i górskich wędrówek. Dla mnie jest miastem, do którego chce się wracać, ma swój niepowtarzalny klimat i urok. Z Polski na lotnisko Flesland Bergen, oddalone od centrum niespełna 20 km, dolecicie tanimi liniami Wizzair. Lotnisko w Bergen Z lotniska do centrum miasta dostaniecie się kolejką miejską Bybanen. Kursuje co 10 minut tylko na jednej linii. Bilet jednorazowy kupiony w automacie to wydatek rzędu 37 NK, zakupiony u kierowcy 60 NK. Bybanen Jeżeli chcecie zwiedzić muzea i nie wydać na to kroci, możecie zakupić Bergen Card na okres 24h (260 NK), 48h (340 NK) lub 72h (410 NK). Dzieci w wieku 3-15 oraz studenci z ważną legitymacją otrzymają kartę ze zniżką. Jeżeli będziecie mieli szczęście, dostaniecie ją w sklepie na lotnisku, który zlokalizowany jest blisko wypożyczalni samochodów Sixt. Podczas naszego pobytu nie mieli kart. Jest też opcja zamówienia na stronie i odebrania np. na lotnisku. Z kartą Bergen macie bezpłatne wejścia do wielu muzeów. Darmowe wejścia otrzymacie na pewno do leżących w ścisłym centrum: Bryggens Museum, St. Mary’s church, Rosenkrantz Tower, Hakon’s Hall, muzeum sztuki KODE, Maritime Museum, The Leprosy Museum i do tych położonych nieco dalej od centrum: Norwegian Fisheries Museum czy Old Bergen Museum. W ramach karty odwiedzić też możecie muzea leżące poza miastem np. Muzeum Edvarda Griega, kościół klepkowy Fantoft Stave Church. Na niektóre atrakcje otrzymacie zniżki np. 50% na kolejkę Fløibanen jeżdżącą na szczyt Mount Fløyen, w okresie letnim 25% do akwarium czy 20% do The Hanseatic Museum. A to i tak nie wszystkie możliwości. Decydując się na zakup Bergen Card sami musicie zdecydować jakie atrakcje wybrać. Pamiętajcie, przed użyciem karty musicie wpisać datę ważności karty czyli datę zakończenia zwiedzania (dzień, miesiąc, rok i godzinę). Z Bergen Card poza zwiedzaniem macie też darmowe przejazdy autobusami Skyss i Bergen Light Railway zarówno w centrum miasta jak i w regionie Bergen. Jest szczególnie opłacalna jeżeli mieszkacie poza ścisłym centrum. My mieszkaliśmy w Fana, w klimatycznym domku Pawła i Moniki (wielkie dzięki), kuzynów naszych bliskich znajomych. Dojazd do centrum dwoma środkami lokomocji zajmował nam około 50 minut. Zdecydowaliśmy się na zakup trzydniowej karty bo oprócz przejazdów mieliśmy darmowe wejścia do wielu muzeów. Aktualne rozkłady jazdy autobusów znajdziecie na stronie: Zwiedzanie Bergen rozpocznijcie od wizyty w informacji turystycznej znajdującej się w dużym budynku stojącym przy targu rybnym. W informacji możecie kupić Bergen Card oraz otrzymać nieodpłatnie bardzo pomocny plan miasta z zaznaczonymi atrakcjami. Obsługa jest bardzo pomocna. Plan Bergen Jeżeli planujecie przejazd pociągiem z Bergen do Oslo, to do dworca kolejowego dostaniecie się bez problemu Bybanen. Przystanek znajduje się przy wejściu na perony, dosłownie przed samą bramą łączącą ulicę z dworcem. Nie pokonacie ani jednego schodka by znaleźć się na peronie. Jest to super przemyślany pomysł. Jest to stacja początkowa i ma tylko dwa perony. Można powiedzieć, że tu zaczynają się lub kończą tory kolejowe. Dworzec kolejowy w Bergen Z Bergen można zrobić jednodniową wycieczkę na fiordy. Nærøyfjorden My byliśmy też na dwudniowej: okolice lodowca połączone z wejściem na Preikestolen. Polecam. Na takie wyjazdy najlepiej wynająć samochód. Jezioro Bondhusvatnet w okolicy lodowca Folgefonna. Preikestolen Jedzenie w Norwegii jest drogie dlatego najlepiej przywieźć je z Polski. Aby zagospodarować nieco miejsca w „walizce kabinówce” możecie swoje ubrania zapakować w worki próżniowe. U nas to się sprawdziło. Jeżeli lecicie na dłużej warto dokupić dodatkowy bagaż i zabrać ulubione smakołyki z Polski. Jeżeli musicie robić zakupy, zaglądajcie do Rema 1000. My kupowaliśmy tam chleb, za 600g trzeba zapłacić od 27 NK. W Remie 1000 kupowaliśmy też lody rożki po 10 koron, a raz nawet po 5, słodkie bułki można było kupić za 10 NK, koszyczek nektarynek za 20NK. Gdy macie potrzebę zaspokojenia małego głodu zajrzyjcie do McDonald’s. Podczas naszego pobytu za małego hamburgera Chili Mayo Chees płaciliśmy 20 NK jeżeli był na wynos i 22 NK jeżeli jedliśmy na miejscu. McDonald’s niedaleko dolnej stacji kolejki Fløibanen w Bergen Co niedrogiego można przywieźć z Norwegii? Pasty z kawioru w tubkach, nam niezbyt smakowały, były za słone. Kupiliśmy za to żółty ser o słodkim smaku, małe opakowanie to koszt około 20 NK. Jeżeli macie jakiś problem z dotarciem na miejsce, nie znacie godzin kursowania autobusów pytajcie napotkane osoby, pasażerów, kierowców autobusów. Wszyscy są bardzo chętni do pomocy. Niech Was nie zdziwi gdy usłyszycie odpowiedź w języku polskim. W Bergen pracuje wielu Polaków. To tylko kilka informacji praktycznych, takich na dzień dobry. O zwiedzaniu Bergen i okolic będzie w kolejnych wpisach. Zapraszam do czytania. Poprzedni Spotkałam przyjaznych Rumunów Następny Zwiedzanie centrum Bergen z Bergen Card
Bergen zostało założone około 1070 r. przez króla Olafa III Kyrre. Nazywało się wówczas Bjørgvin i było niewielką osadą rybacko-kupiecką. Najnowsze badania archeologiczne wykazują, że już wcześniej teren ten był zamieszkany. Z czasem ta wioska zaczęła się szybko rozrastać, aż urosła do rangi stolicy Norwegii. Tak moi drodzy Bergen była nią do 1299 r., kiedy to stolicę przeniesiono do Oslo. Nadal pozostawało jednak największym miastem kraju. Utraciło ten tytuł dopiero w 1830 r. Palmę pierwszeństwa przejęło, pewnie już zgadliście – tak jest Oslo. Bergen – jak dostać się do centrum i jak się poruszać. Miasto często nazywane jest bramą do norweskich fiordów i coś w tym jest. Pięknie położone pomiędzy fiordem, a siedmioma wzgórzami, które ciasno je okalają. Fajne jest to, że większość atrakcji skupiona jest na niewielkiej przestrzeni wokół portu. Wielu z Was dotrze do Bergen samolotem. Port lotniczy Bergen-Flesland jest drugim co do wielkości lotniskiem Norwegii, zaraz po znajdującym się w okolicach Oslo lotnisku Gardermoen. To międzynarodowe lotnisko znajduje się ok. 20 km od centrum Bergen. Autobusy lotniskowe (Flybuss) znajdziecie w strefie A. W godzinach 6:00–23:00 odjeżdżają średnio co 15 minut, ich końcowy przystanek znajduje się w pobliżu Bryggen (Dreggsallmenningen). Autobus jedzie około 30 min, a ta przyjemność kosztować Was będzie 105 koron norweskich w jedną stronę, lub 155 NOK w obie strony. Dzieci odpowiednio 75 i 105 NOK. Od maja 2017 roku na lotnisku czynny jest też przystanek tramwajowy, z którego odjeżdżają tramwaje nr 1 docierające do centrum Bergen (Byparken bybane) w ok. 45 minut. Kursują mniej więcej co 10 min, a bilet można kupić za 37 koron, dzieci (do 16 lat) 19 NOK. Miasto podzielone jest na zony, by dojechać z lotniska do centrum wystarczy kupić bilet 2 zonowy. Bilety kupicie w automatach biletowych na lotnisku, w informacji turystycznej, w centrum obsługi klienta Skyss. Taksówka, proszę bardzo. Postój znajduje się blisko głównego wejścia w strefie B. Przejazd zajmuje średnio 30–40 minut, w zależności od natężenia ruchu. Za kurs do centrum zapłacicie ok. 300 koron. Jeżeli zamierzacie wybrać się gdzieś dalej niż tylko do Bergen możecie na lotnisku wynająć samochód. Działają tu wypożyczalnie samochodowe Avis, Budget, Hertz, Europcar i Sixt, znajduje się tam również 4500 miejsc parkingowych. Lotnisko znajduje się przy drodze krajowej 580, która przechodzi w drogę E39 i prowadzi do samego Bergen. Planując zwiedzanie zabytków Bergen warto zastanowić się nad kupnem Bergen Card. Upoważnia ona do bezpłatnych przejazdów autobusami miejskimi, szeregu zniżek oraz bezpłatnego wstępu do muzeów. Skorzystamy z kolejki Fløybanen za połowę ceny, bezpłatnie wejdziemy do Hali Håkona, Wieży Rosenkrantza, czy położonego pod miastem skansenu Stare Bergen (Gamle Bergen). Ważne dojazd z i do lotniska tramwajem jest bezpłatny z kartą, a na Flybuss jest zniżka. Są trzy typy karty: 24-godzinna – koszt 260 NOK, 48-godzinna – za 340 NOK, 72-godzinna – koszt 410 NOK. Tak Się Bujamy do snu, czyli kilka propozycji noclegu w Bergen. Marken Guesthouse Hotel w centrum miasta, z zabawnymi pokojami. Fosswinckel Apartments Bardzo ładny apartament. Augustin Hotel Hotel w centrum z Winiarnią Altona, która mieści się w 400-letniej kamiennej piwnicy. Zwiedzamy Bergen. Do Bergen dojechaliśmy pod wieczór i zaczęliśmy od szukania jakiegoś w miarę suchego skrawka ziemi pod namiot. Piękne w Norwegii jest to, że zawsze na kempingu znajdzie się jakieś miejsce. Na obrzeżach miasta jest ich kilka, spokojnie coś znajdziecie. W naszym przypadku koszt to 165 NOK za auto, rozbicie namiotu, 2 osoby dorosłe, nastolatka i 3-latka. Oczywiście jeśli wolicie spać za darmo możecie rozłożyć namiot prawie wszędzie – prawo Allemannsretten, ale w mieście dość trudno o miejsce spełniające kryteria tego prawa ( min. 150 m do zabudowań). Padało prawie cały dzień, więc woda stała wszędzie. Typowa pogoda dla Bergen. Miasto charakteryzuje się umiarkowanym klimatem oceanicznym, czyli stosunkowo łagodne zimy i chłodny okres letni. Dodatkowo dzięki Prądowi Zatokowemu w zimie jet jednym z najcieplejszych miejsc w Norwegii. Jak mówią statystyki pada tu średnio 260 dni w roku, co czyni miasto najbardziej deszczowym w Europie. Jako ciekawostkę przytoczę aktualny rekord z 2007 r. kiedy to padało cały czas przez 85 dni, a dokładnie od 29 października 2006 r. do 21 stycznia 2007 r. Jeszcze jedna ciekawostka – Bergen było pierwszym miastem na świecie, które wprowadziło automaty do sprzedaży parasoli. Było, bo kupowali tylko turyści i biznes padł. Dla miejscowych deszcz to chleb powszedni i ich nie rusza. Zresztą miejscowi jak mantrę powtarzają stare norweskie przysłowie: „Det fins ikke dårlig vær, bare dårlige klær” (Nie ma złej pogody, jest tylko zły strój). Bergen jernbanestasjon Lille Lungegårdsvannet Poranek następnego dnia przywitał nas pięknym słoneczkiem. Przez cały dzień nie spadła ani kropla deszczu, a przy okazji był to najcieplejszy dzień podczas naszego pobytu w Norwegii. Z kempingu dojechaliśmy do centrum i zaparkowaliśmy auto na jednym z kilku piętrowych parkingów. Nasz był położony zaraz przy dworcu kolejowym (Bergen jernbanestasjon). W centrum jest kilka wielopoziomowych parkingów, miejsce do zaparkowania zawsze się znajdzie. Koszt takiej przyjemności to w naszym przypadku 100 NOK za 8 godzin. Nasze zwiedzanie rozpoczynamy od relaksu nad pięknym jeziorkiem Lille Lungegårdsvannet, mieszczącym się tuż obok dworca. Świetne miejsce na odpoczynek w drodze powrotnej (po zwiedzaniu) do dworca, na parking, czy do hotelu. Johanneskirken Teraz skręcamy w Olav Kyrres gate i kierujemy się do Johanneskirken, czyli kościoła św. Jana. Zaprojektował go w neogotyckim stylu Herman Major Backer, a prace budowlane rozpoczęto w 1891 r. Uroczysta konsekracja odbyła się 15 marca 1894 r. W kościele znajduje się 1250 miejsc siedzących. Wieża liczy sobie 61 m, co czyni kościół najwyższym budynkiem w Bergen. Niedaleko świątyni znajduje się uniwersytet – jeden z ośmiu w Norwegii. Den Nationale Scene Schodzimy teraz do Vaskerelven, która po chwili zmienia nazwę na Engen, przy której znajduje się Den Nationale Scene. Budynek oddano do użytku w 1909 roku, a w jego wnętrzach swoją siedzibę ma najstarszy norweski teatr. W 1850 r. założył go najsłynniejszy norweski skrzypek Ole Bull pod nazwą Det Norske Theater. W 1993 r. uzyskał status teatru narodowego, jako jeden z trzech w Norwegii. Idziemy dalej, aż dochodzimy do nabrzeża. Korzystając z pięknej pogody (jeżeli akurat nie będzie padać 😉 ) przespacerujcie się wzdłuż niego aż do Akvariet i Bergen (czyli Akwarium w Bergen). Jest ono w miarę ciekawe. Bilet kosztuje jedynie 225 NOK, a dla dzieci 165 NOK. Rodzinny (2 dorosłych + 2 dzieci) 665 NOK. To ceny w tygodniu. W weekendy i święta odpowiednio – 275, 190 i 765 NOK. Ceny jakoś nie skusiły nas na tyle abyśmy do niego weszli. Jeżeli i Was nie skusiły, to wracamy i dochodzimy do Torget, gdzie mieści się słynny targ rybny. Możecie tutaj kupić świeże ryby, owoce morza, oraz kwiaty i owoce. Przysmakiem jest kanapka z mięsem renifera. Kupcy często też zachęcają do zakupów jakimś małym, gratisowym smakołykiem. Bardzo fajne, gwarne, pełne turystów miejsce. Teraz musicie się tylko przez niego przedostać (a może być ciężko) i jesteśmy na Bryggen – najważniejszej atrakcji Bergen. Poczekajcie jednak chwilkę ze zwiedzaniem – zostawcie je sobie na deser. Idziemy dalej prosto i docieramy do Bergenhus (Bergenhus Festning). To mieszcząca się na samym końcu nabrzeża duża twierdza na planie nieregularnej gwiazdy. Obecny jej wygląd pochodzi z XIX w., ale znajdują się tu też pozostałości wcześniejszych fortyfikacji, nawet z połowy XIII w. W średniowieczu miejsce to nazywano Holmen (czyli wyspa). Wtedy w skład twierdzy wchodziła rezydencja królewska, rezydencja biskupa, katedra Kristkirken, oraz kilka mniejszych kościołów. Bergen było stolicą, a Holmen pełniło rolę siedziby władców. Dla ich ochrony w 1240 r. zostało otoczone solidnym murem obronnym. Katedrę, na rozkaz króla Olafa III Kyrre (Pokojowego) rozpoczęto budować w 1066 r. (czyli wcześniej niż założono Bjørgvin), a ukończono w 1093 r. Była poświęcona Trójcy Świętej, ale od początku nazywano ją Kristkirken (Kościół Chrystusowy). Kościół znajdował się na północ od Håkonshallen (hali Håkona). W 1170 roku przeniesiono tutaj z Selji relikwie św. Sunnivy i umieszczono na głównym ołtarzu. Świątynia była świadkiem kilku ślubów królewskich, chrztów, sześciu koronacji i również miejscem pochówku sześciu królów norweskich. Była, bo została zburzona w 1531 r. (jak i wiele innych budowli) na rozkaz Eske Bille, ówczesnego duńskiego dowódcy twierdzy. Nie pasowała mu do koncepcji czysto militarnego wykorzystania umocnień. Zresztą to nie jedyna zmiana po przejęciu kontroli nad Norwegią przez Duńczyków. Zmienili też nazwę z Holmen na Bergenhus. Rosenkrantztårnet – Wieża Rosenkrantza. Rosenkrantztårnet Zaraz za bramą wejściową na teren fortyfikacji znajduje się Rosenkrantztårnet (Wieża Rosenkrantza). Została ona wzniesiona w 1560 r. przez duńskiego gubernatora Bergen, Erika Rosenkrantza. Miała być jego rezydencją jak i wieżą obronną. Wzniesiona to powiedziane trochę na wyrost, po prostu rozbudował on istniejący od 1270 r. zamek króla Magnusa VI Prawodawcy (Magnus Håkonsson Lagabøte). To właśnie w tym starszym zamku, w 1299 r. zmarł ostatni rządzący z Bergen król Norwegii Eryk II Magnusson. Nazywano go Eirik Prestehater, czyli Eryk Wróg Księży, bo mocno ograniczył przywileje kościelne. W następnych wiekach wielokrotnie przebudowywana i rozbudowywana przez Hanzę. Celem niemieckich kupców, oprócz podniesienia jej walorów obronnych, było pokazanie światu swojej potęgi. Obecnie wieża uważana jest za najważniejszy budynek renesansowy w Norwegii. Zwiedzanie wnętrza jest płatne – jedyne 80 NOK, dzieci poniżej 16 roku wchodzą bezpłatnie. Håkonshallen. Håkonshallen sala główna. Kilka kroków dalej natrafiamy na Håkonshallen (Sala Håkona). Ta duża reprezentacyjna sala została wzniesiona przez króla Håkona IV Håkonnssona (Haakon IV Stary) między 1247 a 1261 r. Po raz pierwszy została użyta 11 września 1261 r., podczas ślubu jego syna Magnusa (późniejszy król Magnus VI Prawodawca) z księżniczką Ingeborg, córką króla Danii Eryka IV Plovpenninga (Eryk IV Denar Od Pługa). Fajne mieli te przydomki. 😉 Na ślubie bawiło się podobno 2000 gości. W tym czasie był to największy i najbardziej okazały budynek całego kompleksu królewskiego w Bergen. Niestety po przeniesieniu stolicy do Oslo rola sali zmalała. Od około 1520 r. była wykorzystywana jako skład towarów, a od 1683 r. budynek został spichlerzem. Norweskie Towarzystwo Ochrony Zabytków (Foreningen til norske Fortidsminnesmerkers Bevaring) postanowiło ją uratować. Pierwsze prace rekonstrukcyjne przeprowadzono w 1873 r., a całkowicie odrestaurowano ją w latach 1880-1895. Håkonshallen jak i sąsiednie budynki mocno ucierpiały 20 kwietnia 1944 r. Tego dnia o wyleciał w powietrze, przycumowany do nabrzeża Vågen, holenderski statek „Voorbode” wypełniony 60 tonami dynamitu i dodatkowo 60 tonami innych ładunków wybuchowych. Eksplozja była tak potężna, że zrównała z ziemią 131 budynków, następne 117 nadawało się do rozbiórki, 45 było bardzo mocno uszkodzonych, a kolejne 3500 wymagało mniejszych lub większych remontów. Zginęło 158 osób – 102 norweskich cywili i 56 niemieckich wojskowych. Ponad 4800 osób wymagało opieki medycznej. Z Håkonshallen zostały tylko mury ścian. W latach 1955-1961 pieczołowicie ją odbudowano, wykorzystując do tego najnowsze badania archeologiczne. Dziś ponownie wykorzystywana jest podczas koncertów i uroczystości. Budynek można zwiedzać za 80 NOK, dzieci do 16 roku gratis. Szczerze polecam, budynek robi duże wrażenie, a szczególnie główna sala. Håkonshallen uznawana jest za największy średniowieczny budynek świecki w Norwegii. Opuszczamy Bergenhus Festning. Wychodzimy przez bramę i idziemy prosto do skrzyżowania z Sandbrogaten. Teraz skręcamy w lewo i idziemy kawałek prosto, by po chwili skręcić w prawo w Øvre Dreggsallmenningen, na której końcu położony jest najstarszy zachowany budynek w Bergen. To kościół Najświętszej Marii Panny – Mariakirken. Budowę świątyni rozpoczęto około 1130 r., a zakończono w 1170 r. Fundatorami byli mieszkańcy wraz z królem. Jako ciekawostkę podam, że od czasów panowania króla Olafa III Kyrre (1066-1093) do końca XII w. w mieście wybudowano dwanaście kościołów i trzy klasztory. W latach 1408-1766 kościół należał do kupców hanzeatyckich. W tamtych latach był potocznie nazywany Tyskekirken (niemieckim kościołem). Wielokrotnie ulegał pożarom i wielokrotnie był odbudowywany i przebudowywany. Ostatnie prace remontowo-renowacyjne zakończono w 2015 r. i kosztowały 120 mln NOK. Bryggen – główna atrakcja Bergen. Zabytkowa dzielnica Bryggen rozciąga się w północnej części zatoki Vågen. To właśnie w tym miejscu osiedlali się pierwsi mieszkańcy Bergen. Dobra lokalizacja, naturalny, bezpieczny port, czego więcej potrzeba. Bryggen (czyli Nabrzeże) to obecnie 61 budynków wzniesionych ściśle według wytycznych Hanzy. Budynki postawione jeden obok drugiego. Czasami przedzielone wąską uliczką, wyłożoną drewnianym chodnikiem. To tutaj mieszkali i pracowali hanzeatyccy kupcy i ich pracownicy. To tu mieli swoje magazyny i prowadzili interesy. Nie są to najstarsze zabudowania hanzeatyckie, ponieważ w 1702 r. wybuchł potężny pożar, który strawił Bryggen aż do fundamentów. Przepraszam zachowało się kilka nie całkiem spalonych i na podstawie nich, oraz zachowanych projektów i wytycznych Hanzy odbudowano resztę z bardzo wielką starannością. Dziś spacerując tą skomplikowaną siecią uliczek mijamy kawiarenki, restauracje, galerie, liczne sklepy z pamiątkami. Powiem wam, że to bardzo fajny spacer. Te wąziutkie uliczki, panujący półmrok, gwar, specyficzny zapach powodują, że ma się ochotę przymknąć oczy, wyciszyć się i można poczuć się jakby człowiek cofnął się w czasie. Hanzeatyccy kupcy pojawili się w Bergen w 1360 r. W tym to roku Liga Hanzeatycka otworzyła tu swój kantor. Kupcy szybko zwietrzyli dobry biznes i zaczęli tłumnie osiedlać się w mieście. W szczytowym okresie w Bryggen mieszkało prawie 1000 niemieckich kupców. Zarabiali krocie na wymianie zboża i piwa na ryby z północnej Norwegii. Na kilka wieków mieli monopol na handel zbożem i sztokfiszami w Norwegii. Byli tak liczni i potężni, że praktycznie utworzyli własne miasto w mieście. Mieli własne prawa i zwyczaje. Dzielnicę z czasem zaczęto nazywać Tyskebryggen (Niemieckie Nabrzeże). Po II ze względu na niedobre skojarzenia nazwę tą porzucono. 25 maja 1945 r. rada miejska Bergen uznała za jedyną słuszną pierwotną nazwę Bryggen. Pod koniec XV w. rozpoczął się stopniowy upadek Hanzy, ale w Bergen jeszcze długo mocno się trzymała. Ostatni kantor zamknięto dopiero w 1764 r. Norwegowie przejęli całe pozostawione mienie, a dzielnica nadal pozostała bardzo ważnym ośrodkiem handlu morskiego aż do końca XIX w. Dzielnica Bryggen wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Życie w Bryggen nie było zbyt łatwe. Zarząd miejscowej Hanzy wydał szczegółowe przepisy na temat wszystkich aspektów życia, a ich łamanie było bardzo surowo karane. Określono wymiary wszystkich domów i odległości między nimi. Mogły one mieć dwa, maksymalnie trzy piętra nad poziomem nabrzeża, nie mniej i nie więcej. Każdy musiał być wyposażony w żuraw do załadunku i rozładunku towaru. Przepisy określały układ pomieszczeń w środku budynku. Na parterze od frontu pomieszczenie do prowadzenia handlu, z tyłu magazyny. Na pierwszym pietrze biuro z kancelarią, w której trzymano księgi handlowe. Była tu też sypialnia i jadalnia kupca. Na kolejnych piętrach znajdowały się pomieszczenia mieszkalne podzielone według ścisłej hierarchii. Hierarchia była bardzo ważna i ściśle przestrzegana. Najwyżej stali oczywiście kupcy, potem kierownicy, czeladnicy i urzędnicy, następnie fizyczni pracownicy portowi, a na końcu służba domowa. Wszyscy pracownicy mieli zakaz kontaktowania się z ludnością miejscową (zabroniono małżeństw z miejscowymi). Językiem urzędowym był niemiecki, a ściślej jego dolnosaksońska odmiana – nazywana też dolnoniemiecką. Ciekawa była lista wykroczeń, które były bardzo surowo karane. Dla przykładu podam, że za tak „haniebne” występki jak budzenie przełożonego, podśpiewywanie czy nie daj Panie Boże gwizdanie podczas pracy nakładano kary pieniężne, czasami sięgające miesięcznych a słyszałem, że były przypadki kar sięgających półrocznych a nawet rocznych zarobków. Obawiając się pożaru wprowadzono totalny zakaz palenia jakiegokolwiek ognia (świeczek, kaganków też) w domach, nawet w trakcie surowych zim, przez co znane są przypadki śmierci z wychłodzenia. Dlatego pomiędzy Bryggen a Mariakirken postawiono zespół budynków Schøtstuene. Były podpiwniczone i ogrodzone solidnym murem, otoczone ogrodem. Wszystko by nie dopuścić do pożaru. To tu każdy dom miał przypisaną swoją kuchnię, gdzie można było przygotować ciepły posiłek. Jako że był to jedyny ogrzewany budynek urządzano tu wszelkie zebrania, sesje sądu, uroczystości, spotykano się przy jadle i napitku. Wracając do wspomnianych wcześniej małżeństw, otóż na Bryggen obowiązywał całkowity celibat! Zero kobiet, zero seksu – zdecydowałeś się tu żyć to przez okres twojego pobytu na Bryggen musisz się dostosować. Jak zapisano w starych miejskich kronikach: życie na Bryggen było ciężkie i gdyby nie dziesiątki domów publicznych okalających dzielnice byłoby nie do wytrzymania. Tworząc te wszystkie nakazy i zakazy kupcy hanzeatyccy stworzyli enklawę, swoiste miasto w mieście, odcinając się od reszty. Monopol handlowy, często buta doprowadzały do licznych konfliktów z miejscową ludnością. Za czasów Hanzy mieszkańcy tego domu pewnie zawiśliby na szubienicy za obrazę moralności. Dość historii czas na zagubienie się w wąskich uliczkach, zwiedzajcie, dostrzegajcie szczegóły. My pełni wrażeń po delektowaniu się Bryggen, zatrzymaliśmy się w jednej z licznych knajpek na kawę i ciastko. Oczywiście nie mogło się obyć bez lodów – Norwegowie robią je naprawdę pyszne. Czas ruszać dalej. Na końcu Bryggen, przy skrzyżowaniu z Finnegården mieści się Muzeum Hanzeatyckie (Det Hanseatiske Museum og Schøtstuene). Powstało on w 1872 r. i jest jednym z najstarszych w Norwegii. We wnętrzach zobaczycie w jakich warunkach żyli niemieccy kupcy, i jak wyglądało ich codzienne życie. W sezonie (1 maja – 30 września) bilet wstępu kosztuje 160 NOK, poza sezonem 120 NOK. Fløibanen Idziemy dalej Finnegården, dochodzimy do Øvregaten i skręcamy w prawo. Docieramy do dolnej stacji kolejki Fløibanen. Ta naziemna kolejka linowa wspina się na wzgórze Fløyen (320 m na tą wysokość dojeżdża kolejka, bo szczyt jest na wysokości 399 m skąd roztacza się piękna panorama miasta. Całą 850 metrową trasą pokonuje w 8 minut. Corocznie z kolejki korzysta ponad milion osób. Sprawia to, że Fløibanen jest czwartą największą atrakcją Norwegii. Za podróż w obie strony zapłacicie 95 NOK (w jedną stronę 50), dzieci do 4 lat gratis, a 4-15 lat 50 NOK (w jedną stronę 25), bilet rodzinny (2+2) to jedyne 240 NOK. Jeżeli się wam uda, to szczerze polecam zająć miejsca w dolnej, niższej części wagonika. Przez całą drogę będziecie mieli możliwość oglądania zmieniającej się panoramy Bergen z za szyby. Niestety popularność Fløibanen powoduje, że praktycznie zawsze są do niej duże kolejki i czasami będziecie musieli sporo poczekać. Jeżeli wspinaczka wam niestraszna, to nieopodal kolejki biegnie szlak, który spokojnie bez większych trudności możecie pokonać w niecałą godzinę. Istnieje jeszcze jedna kolejka (tym razem linowa) w mieście, to Ulriksbanen. Znajduje się ona około 4 km od Bryggen, za szpitalem Haukeland Universitetssjukehus. Ta kolejka wspina się na najwyższy z siedmiu szczytów okalających Bergen – Ulriken (643 m Cena w obie strony – dorośli 175 NOK (w jedną stronę 115), dzieci 4-16 lat 105 NOK (w jedną stronę 80), Dzieci do 4 lat gratis. Są też bilety rodzinne (2+3) za 470 NOK. Ach ta Norwegia – tanio nie jest. Wracamy do miasta, wysiadamy z Fløibanen i skręcamy w Lille Øvregaten. Po około 250 metrach ukaże się Waszym oczom Bergen domkirke (katedra pod wezwaniem św. Olafa). Pierwsze wzmianki o niej pochodzą 1181 roku. Kościół wielokrotnie płonął, a do rangi katedry został podniesiony w 1537 roku. Podczas naszego pobytu był całkowicie osłonięty rusztowaniami, więc nie pokaże wam jego zdjęcia. Do nocy zostało Wam pewnie jeszcze sporo czasu. Główne atrakcje „zaliczone”, więc zanurzcie się w mało uczęszczane, często wąskie uliczki boczne. My lubimy tak pospacerować, poznać dane miejsce dogłębniej, a nie tylko turystyczną fasadę. Tak wędrując sobie po tych mniej uczęszczanych uliczkach można znaleźć ciekawe graffiti czy na przykład taką bramę. Bergen to nie tylko największy port rybacki kraju, duży port handlowy i pasażerski, czy wielka atrakcja turystyczna (trzecie najczęściej odwiedzane miejsce w Norwegii). Miasto to też duży ośrodek naukowy i kulturalny. Na tutejszych uczelniach kształci się około 22 000 studentów. Miasto tętni życiem, licznymi imprezami, koncertami, festiwalami. Dla przykładu podam odbywający się od 1953 r., na przełomie maja i czerwca, słynny Międzynarodowy Festiwal Bergeński (Festspillene i Bergen). To największa impreza w całej Skandynawii. W trakcie 15 dni odbywa się ponad 200 różnego rodzaju przedstawień operowych i teatralnych, koncertów. Mamy nadzieje, że nasz mini przewodnik się Wam podobał i przyda się podczas waszych wędrówek po Bergen. Zapraszamy do komentowania, dodawania swoich ciekawych miejsc. Poniżej mapka, którą możecie sobie ściągnąć na telefon byście nic nie przeoczyli. Pozdrawiamy. Miłego zwiedzania.