W sprawach o przepadek pojazdu sąd stwierdza, czy zostały spełnione wszystkie przesłanki niezbędne do orzeczenia przepadku, w szczególności, czy usunięcie pojazdu było zasadne i czy w poszukiwaniu osoby uprawnionej do jego odbioru, dołożono należytej staranności oraz czy orzeczenie przepadku nie będzie sprzeczne z zasadami
Z danych osobowych będziemy korzystać do momentu wyrejestrowania pojazdu, a następnie przez okres oraz w zakresie wymaganym przez przepisy powszechnie obowiązującego prawa, w szczególności ze względu na cele archiwalne w interesie publicznym, cele badań naukowych lub historycznych lub cele statystyczne - przez 10 lat. Po tym okresie
Zgoda właściciela pojazdu. Dzisiaj przyszedł list dotyczący ostatniej stłuczki którą miałem. Parę rzeczy do wypełnienia i odesłania. Mam jeszcze dołączyć do listu "zgodę właściciela na użytkowanie pojazdu przez kierowcę w chwili zdarzenia". Jak taka zgoda ma wyglądać i po co im w ogóle takie coś?
Zatem zdaniem WSA wymóg uzyskania zgody właściciela na wycinkę drzew dotyczy, obok innych posiadaczy gruntu, także (w braku odmiennego ukształtowania w umowie o oddaniu gruntu w użytkowanie wieczyste) użytkownika wieczystego. Na podstawie: Wyrok WSA we Wrocławiu z 27 lipca 2010 r., sygn. akt II SA/Wr 277/10
Proces uzyskiwania pozwolenia na użytkowanie w Krakowie. Po rozpatrzeniu dokumentów przez urzędników w Krakowie, wnioskujący otrzyma zawiadomienie o terminie obowiązkowej kontroli obiektu budowlanego, który chce użytkować. Termin powinien zostać podany w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku lub – w przypadku braków – jego
Obowiązki właściciela pojazdu po zawarciu ubezpieczenia i zarejestrowania auta związane są także z wykonywaniem regularnych badań technicznych. Jeśli samochód jest nowo wyprodukowany (kupiony w salonie) trzeba dopełnić formalności przed upływem 3 lat od momentu rejestracji. Kolejne badanie techniczne należy wykonać po 2 latach, a
Brak zgody właściciela nieruchomości sąsiednich na budowę. Inwestor czasami nie może uzyskać zgody właścicieli nieruchomości sąsiednich, co wstrzymuje prowadzenie prac. Specyficzna sytuacja powstaje, gdy właściciel nieruchomości cofnie wyrażoną wcześniej zgodę. W zasadzie może to uczynić w dowolnym momencie, także po
Nie ma tutaj jednak mowy o zbyciu samochodu, co oznacza, że do sprzedaży nie jest wymagana zgoda drugiego małżonka. Sprzeciw Niezależnie od tego drugi małżonek może jednak wyrazić swój sprzeciw wobec sprzedaży samochodu, co umożliwia art. 36(1) wspomnianego kodeksu.
Rejestracja używanego samochodu w Toruniu. Przed rejestracją używanego pojazdu w urzędzie kierowca musi: przygotować wniosek i dokumenty do rejestracji, udać się z pojazdem na badanie techniczne → jeżeli dotychczasowe straciło ważność, wykupić ubezpieczenie OC → jeżeli dotychczasowe straciło ważność, dokonać niezbędnych
Często podejmuje ono decyzję o przepisaniu umowy na nabywcę pojazdu bez obciążania go dodatkowymi kosztami. Jeśli jednak ocena nowego właściciela pojazdu pod względem ryzyka spowodowania przez niego kolizji lub wypadku wypada mniej korzystnie niż w przypadku poprzedniego kierowcy, towarzystwo poprosi o dopłatę do OC.
cOjojZG. Testy nie zawsze są miarodajnym źródłem wiedzy. zwróciła się do właściciela auta elektrycznego, który pokonał tysiące kilometrów za „kółkiem”, by podzielił się doświadczeniami i przemyśleniami na temat eksploatacji i funkcjonalności bezemisyjnego pojazdu podczas codziennego użytkowania. O realiach życia z autem na prąd i o tym czy jesteśmy gotowi na przesiadkę do aut czysto elektrycznych rozmawiamy z Markiem Krygierem, właścicielem Nissana Leaf. Zacznijmy od podstawowego pytania. Jak długo eksploatuje Pan samochód elektryczny i czy to jest pierwszy samochód w rodzinie, którym na co dzień Pan podróżuje? Marek Krygier: Samochód mam już prawie dwa lata. Kupiłem go we wrześniu 2019 roku i cały czas aktywnie go użytkuję pokonując kolejne kilometry. W swojej „flocie” posiadam dwa samochody. Jednak elektryczny zawsze jest dla mnie pierwszym wyborem, jeżeli chodzi o wszelkiego typu wyjazdy. Na przykład w weekendy tylko i wyłącznie użytkuję auto elektryczne, drugim jeżdżę znacznie rzadziej i tylko na dłuższych dystansach. Czy po zakupie miał Pan jakieś problemy choćby z jego ładowaniem? Na początku uważałem, że auto hybrydowe będzie dla mnie lepszym wyborem. Ale po 3 latach użytkowania uznałem, że hybryda nie ma sensu, a w moim przypadku najlepszą opcją będzie samochód elektryczny. Wiedziałem, że docelowo będę ładował auto z domu, choć dodatkowym argumentem był fakt, że na parkingu pobliskiej sieci handlowej znajduje się darmowy punkt ładowania (przynajmniej jeszcze wtedy był). Przekalkulowałem także dzienne i tygodniowe przebiegi. Uznałem, że samochód z zasięgiem dwustu kilometrów praktycznie spełnia moje oczekiwania. Nie bez znaczenia było także to, że jestem fanem nowinek motoryzacyjnych oraz to, że to ekologiczny napęd. Wszystko to sprawiło, że stałem się właścicielem pojazdu elektrycznego. Ile kilometrów zrobił Pan tym samochodem do tej pory? Chciałem zrobić więcej, ale pandemia spowodowała, że zakładany roczny przebieg na poziomie 20 000 km/rok obniżył się do 15 000 km w półtora roku. Z racji wykonywania obowiązków w ramach pracy zdalnej, nie było potrzeby pokonywania dodatkowych dystansów. Czy z Pana perspektywy, w Polsce samochód elektryczny ma sens? Uwzględniając oczywiście wszystkie uwarunkowania, jak cena zakupu, sieć ładowania, etc.? Jeżeli nie miałbym możliwości ładowania auta w domu, to na ten moment nie zdecydowałbym się na zakup. Jest to zbyt problematyczne. Po pierwsze logistyka zaczyna być skomplikowana. Po drugie cena zakupu – w tym przypadku nie ma rewelacji. Dla mnie i mojej żony jednym z ważniejszych argumentów były wprowadzone korzyści z auta na prąd –jazda po buspasach. Mieszkamy na Starych Włochach. Żona pracuje w centrum. Po drodze z pracy odbiera córkę z Bemowa. Wychodząc z pracy o godz. i jadąc samochodem spalinowym w szkole była o Czasami nauczycielki specjalnie na nią czekały, bo placówka pracuje do godziny 17-tej. Jeżdżąc samochodem elektrycznym oszczędzała przynajmniej 30 minut. To ogromna ilości czasu, a spędzone pół godziny więcej z dzieckiem codziennie jest dla mnie bezcenne. Drugą zaletą są dla mnie koszty parkowania. W centrum można zaparkować tylko w Strefie Płatnego Parkowania Niestrzeżonego (SPPN). Mimo opłat, które w ostatnim czasie zostały podniesione, nadal jest problemem ze znalezieniem wolnych miejsc, co oznacza wielominutowe i nerwowe poszukiwania. Auta elektryczne nie płacą za postój, więc żona mogła parkować w centrum w dowolnym, przeznaczonym do tego miejscu, nie martwiąc się o koszty. A czy uważa Pan, że te samochody nadają się na dłuższe trasy? To jest przecież samochód miejski, ale niektórzy wykorzystują je do innych celów, próbują nimi jeździć w trasie. Wyjechałem kilka razy, ale to były trasy rekreacyjne, więc nie było presji czasu. Dalej jeździłem raczej z czystej ciekawości. Gdybym był kierowcą zawodowym i musiał być w konkretnych miejscach o określonej porze, to bym się nie zdecydował na elektryka, bo jednak jest to pewnego rodzaju loteria. Po pierwsze muszę szukać ładowarki, np. w drodze na Mazury w galerii w Łomży. Zawsze jest niepewności, że tamtejsza ładowarka nie działa lub jest akurat zajęta, a ja mam zasięg już tylko 20 km, a innej ładowarki nie ma. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Kolejną kwestią jest prędkość przemieszczania się. Elektrykiem muszę poruszać się z prędkością maksymalną 100 km/h, bo jeżeli jadę 120 km/h, to zasięg spada o połowę. Jeśli zaś jadę wspomnianą „stówą”, to zasięg jest taki, jak powinien być. Tutaj pojawia się największy problem. Proszę mi wskazać osobę, która w trasie porusza się 90 km/h. Nikt. Dla kogoś kto lubi wolną i przepisową jazdę, to znakomity środek transportu. Dla osoby szukającej wrażeń z tytułu rozwijanych prędkości, już niekoniecznie. Osobiście wolę jeździć samochodem elektrycznym po mieście, bo nie mam presji ścigania się z innymi. To jaką najdłuższą trasę Pan pokonał tym samochodem? To była droga na Mazury: 500-600 km. Czy zauważa Pan, że nasza infrastruktura pod względem samochodów elektrycznych i ich ładowania się rozwija, czy jest to raczej taka mrzonka, która jest promowana? Zdecydowana mrzonka, a opowieści o liczbie i dostępności ładowarek to raczej śmiech. Przykład? Orlen i jego 200 złotowa kaucja za każdorazową próbę ładowania. Przykład – podłączam się raz do ładowarki i pojawia się błąd. Oznacza to, że kaucja została pobrana. Podłączam się drugi raz, tym razem bez problemu, ale kaucja pobierana jest po raz kolejny, to już razem 400 zł! Na ich usprawiedliwienie można jedynie powiedzieć, że dopiero zaczynają ten biznes. Trudne początki w Polsce miał także gaz LPG. Ludzie zakładają instalacje, bo chcą zaoszczędzić. Tak samo jest z pojazdami elektrycznymi. Ludzie chcą zaoszczędzić i chcą być eko. Być może popularyzację przyspieszy projekt współdzielenia się domowymi ładowarkami. To ciekawe rozwiązanie, które może tymczasowo wypełnić rynkową niszę, ale wszystko w rękach rządu i jego wsparcia dla rozwoju infrastruktury. Wspomniał Pan o PlugShare. Czy dla Pana taka aplikacja jest użyteczna? To najlepsza obecnie aplikacja z mapą ładowarek oraz aktualnymi danymi, ale nie można mieć do niej 100 proc. zaufania. Tak, jak już wspomniałem, problemy z ładowaniem są i to duże. Tu warto przytoczyć przykład Tesli, która dzięki wbudowanemu oprogramowaniu potrafi zoptymalizować trasę pojazdu tak, by kierowca mógł się bezpiecznie naładować. Ja muszę sam planować. Zresztą nie tylko ja. Pani z Norwegii, o której przeczytałem na jednym z forów, postanowiła przyjechać swoim Nissanem Leaf biznesowo do Polski. O ile dojazd do promu był bezproblemowy, o tyle z promu do miejsca docelowego w Polsce jechała przez dwa dni. Można zaryzykować stwierdzenie, że Polsce elektromobilność to krok wstecz, jeśli chodzi o czas przemieszczania się między miastami. Zgodzi się Pan ze mną? Tak i to ogromny. Mimo że jeździmy wolniej, czyli bezpieczniej, to jednak ktoś, kto porusza się autem z prędkościami autostradowymi, po czym przesiada się do auta elektrycznego, gdzie rozsądna prędkość na drodze szybkiego ruchu to 100 km/h, odczuje różnicę. Minusem jest oczywiście czas ładowania takiego pojazdu w długiej podróży – pół godziny lub nawet godzina! Dlatego w mojej ocenie – na razie – samochód elektryczny należy nazwać fanaberią w tym zakresie, natomiast do miasta to powinien być pierwszym wyborem. Przechodząc dalej. Czy mógłby Pan powiedzieć coś o kosztach? Dużo jest mitów na ten temat. Jak wyglądają rachunek ładowania i serwisowania takiego samochodu w Pana przypadku? Przede wszystkim zakup jest znacznie droższy, ale to jest pewna inwestycja. Mój Nissan Leaf kosztował 70 tys. zł – dwuletni z przebiegiem 30 tys. km. Za 70 tys. można na pewno kupić ciekawszy samochód, bo ten model jest tak brzydki, że aż ładny. Za te pieniądze mógłbym przecież nabyć np. używaną skodę Octavię lub Passata. Ale kupując elektryka otrzymujemy dodatkową wartość. Dla jednych to ekologia, dla drugich styl i moda, dla jeszcze innych kalkulacja ekonomiczna. Ja na przykład wydałem na ładowanie 800 zł przez sześć miesięcy eksploatacji. Mój Nissan zużywa ok. 14 kWh/100 km, więc wychodzi jakieś 8 zł na 100 km, w zimie 10 zł. Poprzednio poruszałem się hybrydowym Lexusem, który zużywał średnio 6-7 litrów benzyny na 100 km – koszt: 40 zł na 100 km. Mimo, że różnice w kosztach zużycia paliwa i energii nie są jakieś drastyczne, to mocno się uwydatniają przy serwisie. Przegląd mojego auta w autoryzowanym punkcie w Warszawie przy przebiegu 40 tys. km wyniósł 1300 zł, wliczając w to czyszczenie klimatyzacji i wymianę płynu hamulcowego. Wydaje mi się, że przy typowym aucie spalinowym zapłaciłbym ok 2500 zł, choć wiadomo, że w tym przypadku lista czynności serwisowych jest dłuższa. Jeśli więc uwzględnimy te oszczędności w późniejszej eksploatacji, to zakup szybciej się zwróci. Czy na przestrzeni użytkowania zauważył Pan spadek degradacji/pojemności akumulatorów, ponieważ ten samochód ma już kilka lat? Nie, nie zauważyłem. W mojej ocenie jest to kolejny mit. Moje auto po przejechaniu ponad 40 tys. km w dalszym ciągu wyświetla stan baterii na poziomie 100 proc. Zapewne za jakiś czas sprawność baterii spadnie kilka procent i zasięg wówczas spadnie o kilka-kilkanaście kilometrów, ale moim zdaniem nie ma to znaczenia i do tego parametru nie przykładam większej wagi. Bateria posiada gwarancję 8 lat, więc nawet jeśli będę użytkował ten samochód przez kolejne 4 lata i bateria straci 15-20% sprawności to wciąż będę mógł przejechać 140-150km. Jeśli ktoś zamierza zakupić samochód elektryczny starszy niż kilka lat to powinien sprawdzić aktualny stan baterii, dużo zależy od poprzedniego użytkownika. To tez oczywiście kwestia ceny zakupu. Co by Pan sugerował, by przyspieszyć rozwój tego sektora? Na pewno nie szedłbym w stronę zwiększania zasięgu, np. do 600 czy 1000 km. To samo tyczy się tematu ładowania w przysłowiowe 5 minut. To zły kierunek rozwoju, ponieważ dla wielu użytkowników to pewna blokada i nieważne czy auto będzie oferować 500-1000 kilometrowy zasięg, bo to wciąż będzie „mało”. Zwróćmy uwagę, że zdecydowana większość kierowców pokonuje codziennie dystans 20 – 50 km. Tych jeżdżących regularnie w długie trasy jest znacznie mniej. Powinniśmy iść zatem w kierunku zachęt, benefitów dla potencjalnych nabywców i późniejszych użytkowników aut elektrycznych w mieście. Jako przykład posłużę się moją firmą, w której mam dwie skody Octavie oraz elektrycznego Leafa. Ktoś może zadać pytanie, które auto jest lepsze? Jeśli chodzi o benefity podatkowe, to one się niczym nie różnią. Gdyby można było odliczyć cały VAT od samochodu elektrycznego lub posiadać inne, wymierne wsparcie finansowe, to sprzedaż takich pojazdów znacznie przyspieszyłaby, głównie wśród firm i osób, które nie wymagają aut z dużym zasięgiem. W mojej ocenie na ten moment samochody elektryczne kupują ludzie bogaci, którzy mają taką fanaberię lub entuzjaści elektryków. Osoby z budżetem 30-40 tys. zł wolą kupić np. VW Passata, który ma odpowiedni zasięg i wyższe ciągle walory użytkowe. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał: Maciej Gis
Art. 53 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi, że zezwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na używanie pojazdów samochodowych jako uprzywilejowanych w ruchu drogowym wydawane są w przypadkach wykorzystywania tych pojazdów w związku z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego. Wniosek o wydanie zezwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na użytkowanie pojazdu samochodowego jako uprzywilejowanego w ruchu drogowym, skierowany do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, podpisany przez osoby upoważnione do składania oświadczeń woli w imieniu wnioskodawcy, powinien zawierać uzasadnienie, z którego wynikać będzie jednoznacznie, że pojazd spełnia wymogi ustawowe do jego uprzywilejowania w ruchu drogowym, tzn. jest używany stale w akcjach związanych bezpośrednio z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego. Ponadto we wniosku należy wskazać numer Krajowego Rejestru Sądowego lub informację o wpisie do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Ponadto, do wniosku należy dołączyć: uwierzytelnioną kopię dowodu rejestracyjnego pojazdu proponowanego do uprzywilejowania w ruchu drogowym, inne dokumenty, z których będzie wynikać, że świadczone przez wnioskodawcę usługi związane są z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego, np.: umowy zawarte z podmiotami leczniczymi, z jednostkami Policji lub Straży Pożarnej. Wszelkie kserokopie dokumentów muszą być poświadczone za zgodność z oryginałem przez notariusza albo przez występującego w sprawie pełnomocnika strony będącego radcą prawnym lub adwokatem (art. 76a § 2 Kodeksu postępowania administracyjnego). Jeżeli pojazd ma być używany przez Straż Ochrony Kolei to wniosek, sporządzony na druku stanowiącym załącznik nr 1 do rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 1 grudnia 2003 r. w sprawie trybu i warunków uznawania pojazdów Straży Ochrony Kolei za pojazdy uprzywilejowane, składa komendant Straży Ochrony Kolei za pośrednictwem właściwego miejscowo komendanta wojewódzkiego Policji. Wniosek ten – zgodnie z § 2 ust. 2 rozporządzenia – podlega zaopiniowaniu przez właściwego komendanta wojewódzkiego Policji. Gdy ustaną okoliczności uzasadniające wykorzystywanie pojazdu samochodowego jako uprzywilejowanego w ruchu drogowym, tj. pojazd przestanie być wykorzystywany stale i bezpośrednio w akcjach związanych z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego, należy zwrócić się do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z wnioskiem o stwierdzenie wygaśnięcia udzielonego zezwolenia (art. 53 ust. 1a ustawy Prawo o ruchu drogowym). Dane kontaktowe Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji Departament Zezwoleń i Koncesji ul. Batorego 5, 02-591 Warszawa telefon: +48 22 601 16 02 fax: +48 22 848 97 81 e-mail: waii@ Przetwarzanie danych osobowych: Materiały Klauzula informacyjna dotycząca przetwarzania danych osobowych klauzula_uzyskaj_pojazdy Informacje o publikacji dokumentu Ostatnia modyfikacja: 08:17 Joanna Ćmiel Pierwsza publikacja: 12:29 Marzena Zaręba
Samochód może być własnością jednego lub kilku właścicieli. Gdy ten umiera, wokół prawa do użytkowania pojazdu, pojawia się wiele wątpliwości. Czy najbliżsi zmarłego mogą dowolnie dysponować jego własnością, jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela i co dzieje się z ubezpieczeniem OC? Sprawdzamy! Uzupełnij tylko 2 pola i poznaj cenę OC/AC od razu!Poznaj cenę OC Z tego artykułu dowiesz się... Użytkowanie samochodu po śmierci właścicielaKto dziedziczy samochód po śmierci właściciela? Jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela? Co z ubezpieczeniem auta po śmierci właściciela? Jak sprzedać samochód po śmierci właściciela?Jak zezłomować samochód po śmierci właściciela? Użytkowanie samochodu po śmierci właściciela Śmierć osoby bliskiej jest ogromnym przeżyciem. W tej trudnej sytuacji, bardzo często musimy także stawić czoła przyziemnym rzeczom i dopełnić wielu formalności. Wówczas powstaje także wiele wątpliwości dotyczących swobodnego korzystania z dóbr zmarłego. Pojawiają się pytania chociażby o prawo do użytkowania samochodu czy o to, jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela. W przypadku śmierci dotychczasowego posiadacza pojazdu, aż do czasu zakończenia postępowania spadkowego, bliscy zmarłego nie mają prawa dysponować jego pojazdem. Dopiero formalne ustanowienie nowych właścicieli otwiera drogę do przerejestrowania pojazdu, jego sprzedaży czy chociażby zezłomowania. Cała procedura będzie nieco prostsza w przypadku, kiedy dotychczasowy właściciel zostawił testament, a w nim ustanowił spadkobiercę. Wówczas wystarczy dokonać poświadczenia notarialnego na podstawie ostatniej woli zmarłego, by nabyć prawa chociażby do jego pojazdu. Jeśli jednak śmierć była nagła i brak jest testamentu, użytkowanie samochodu po śmierci właściciela możliwe jest dopiero po zakończeniu postępowania sądowego. Kto dziedziczy samochód po śmierci właściciela? W przypadku śmierci właściciela, pojazd wchodzi w skład masy spadkowej. Oznacza to, że prawo do niego dziedziczą albo spadkobiercy testamentowi albo osoby dziedziczące na mocy prawa. Dziedziczenie ustawowe ma miejsce wówczas, gdy zmarły nie pozostawił po sobie testamentu. Pierwszą grupą, która dziedziczy spadek jest więc małżonek i dzieci, a dopiero w dalszej kolejności rodzice czy rodzeństwo. Jednak bez względu na sposób dziedziczenia, prawo do spadku musi zostać potwierdzone sądownie lub notarialnie. Użytkowanie samochodu po śmierci właściciela i swobodne dysponowanie spadkiem możliwe jest więc tylko wtedy, gdy posiadamy już wyrok sądowy czy akt notarialny. Wtedy też możemy przerejestrować pojazd czy go sprzedać. Tego, jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela czy jak go sprzedać, dowiesz się z naszego artykułu. Spadkobierca, by mógł legalnie poruszać się odziedziczonym pojazdem, musi przerejestrować samochód. Jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela? To z kolei możliwe jest tylko i wyłącznie po formalnym udokumentowaniu przejęcia spadku. Chcąc zmienić dane właściciela w dowodzie rejestracyjnym, należy udać się do właściwego ze względu zamieszkania wydziału komunikacji i złożyć potrzebne dokumenty. By dopełnić wszelkich formalności konieczne będzie złożenie wypełnionego wniosku o rejestrację, dowodu osobistego oraz wyroku sądowego lub aktu notarialnego, który będzie świadczył o fakcie nabycia spadku. W urzędzie okazać należy również dowód rejestracyjny pojazdu, ważną polisę OC i kartę pojazdu (jeśli taka była wydana). Warto mieć na uwadze, że przerejestrowanie samochodu po zmarłym będzie wiązało się także z dokonaniem opłat urzędowych oscylujących w granicach 180 złotych. Co z ubezpieczeniem auta po śmierci właściciela? Skoro wiemy już, jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela, pozostaje jeszcze kwestia ubezpieczenia pojazdu. Ubezpieczenie OC jest obowiązkowym ubezpieczeniem komunikacyjnym, które przypisane jest do pojazdu, a nie do jego właściciela. UWAGA: Nawet w przypadku śmierci właściciela, auto nadal objęte jest ubezpieczeniem OC. W przypadku ubezpieczenia OC na raty, płatność za ubezpieczenie automatycznie spada na spadkobierców, nawet jeśli postępowanie spadkowe jest ciągle w toku. Warto mieć również na uwadze, że jeśli umowa OC wygaśnie przed końcem postępowania, potencjalny spadkobierca jest zobowiązany do podpisania nowej umowy, by zachować ciągłość ubezpieczeniową. Dopiero po dopełnieniu wszelkich formalności, umowa OC zostanie przepisana na nowego właściciela pojazdu. W takiej sytuacji ten może korzystać z polisy do końca jej trwania lub wypowiedzieć umowę i zmienić ubezpieczyciela. Nieco inaczej wygląda kwestia dobrowolnych ubezpieczeń, takich jak chociażby AC czy Assistance. W ich przypadku wszystko zależy od zapisów w umowie – umowa może wygasnąć z chwilą śmierci właściciela auta lub też trwać do końca okresu, na jaki została zawarta. Jak sprzedać samochód po śmierci właściciela? Osoba zmarła pozostawiła po sobie samochód? Kolejny pojazd jest nam zbędny, więc myślimy o jego sprzedaży? Pojawia się pytanie – jak sprzedać samochód po śmierci właściciela? Aby móc to zrobić, konieczne będzie dopełnienie kilku formalności. Przede wszystkim niezbędne będzie przerejestrowanie samochodu na osobę, która zostanie jego nowym właścicielem. To jak przerejestrować samochód po śmierci właściciela, już wiemy. Pamiętajmy, że to możliwe jest dopiero po zakończonym postępowaniu spadkowym. Dopiero jako formalni właściciele, możemy swobodnie dysponować pojazdem, w tym chociażby go sprzedać. Jak zezłomować samochód po śmierci właściciela? Odziedziczyłeś samochód, którego stan nie jest zadowalający? Po przeprowadzeniu kalkulacji okazuje się, że naprawa auta jest po prostu nieopłacalna? Wówczas najlepszym rozwiązaniem wydaje się zlikwidowanie pojazdu. Pytanie – jak zezłomować samochód po śmierci właściciela? Odpowiedź nie będzie zaskakująca, ponieważ tak samo, jak w przypadku każdej innej czynności, niezbędny będzie dokument potwierdzający nabycie spadku. Dopiero po nabyciu takiego zaświadczenia, możemy oddać auto do kasacji i uzyskać dokument, który poświadczy zezłomowanie. Ten będzie z kolei niezbędny do wyrejestrowania auta. PODSUMOWANIE: W przypadku śmierci właściciela pojazdu, bliscy chcąc swobodnie dysponować pojazdem, muszą przeprowadzić postępowanie sądowe. Prawo do użytkowania pojazdu mają spadkobiercy testamentowi albo osoby dziedziczące na mocy prawa. Przeprowadzenie postępowania sądowego i zaświadczenia o nabyciu spadku będzie niezbędne zarówno do przerejestrowania samochodu, jego sprzedaży czy chociażby zezłomowania. Ubezpieczenie OC przypisane jest do pojazdu, a nie do właściciela, w związku z czym nawet po jego śmierci, ochrona nie wygasa. W przypadku ubezpieczenia AC, NNW czy Assistance ważność polisy po śmierci właściciela pojazdu zależy od zapisów w umowie – umowa może wygasnąć z chwilą śmierci właściciela auta lub też trwać do końca okresu, na jaki została zawarta.